Stacja PKP w Wolimierzu zyskała swoje drugie życie, jednak stara linia kolejowa jest już tylko wspomnieniem. Tory zostały wyrwane, a nasyp zarósł trawą, chwastami i drzewami. I choć pociągi już pewnie tędy jeździć nie będą, to pojawił się nowy pomysł na zagospodarowanie nasypu. Wolontariusze z różnych krajów budują tu szlak przeznaczony do pieszych i rowerowych wędrówek oraz narciarzy biegowych, wiodący z Wolimierza do Jindřichovic pod Smrkem w Czechach.
W przygranicznej wsi Černousy, w rejonie Frydlantu, swoje gospodarstwo prowadzi Vladislav Ondřejík. Rodzinny majątek, którego początki sięgają pierwszej połowy XIII wieku po II wojnie światowej wojnie zarekwirowali komuniści, tym samym skazując posiadłość na zniszczenie. Grający na skrzypcach Vladislav początkowo miał zostać koncertmistrzem, jednak miłość do rodzinnej ziemi wygrała z karierą wirtuoza i postanowił przywrócić świetność rodzinnej posiadłości. Wraz z mamą, pochodzącą z rodu Hlavaczów, sprowadzili się tu w latach 90. i od tej pory wspólnymi siłami odnawiają rodzinny dwór.
Wraz z mamą, pochodzącą z rodu Hlavaczów, sprowadzili się tu w latach 90. i od tej pory wspólnymi siłami odnawiają rodzinny dwór. W podziemiach majątku odkryli dawny drewniany rurociąg, za pomocą którego dawni gospodarze rozprowadzali tutaj wodę ze studni leśnych.
„Mój pradziadek został tak zaszczuty przez komunistów, że baliśmy się nawet wspominać o rodzie, z którego się wywodził“ – wspomnia Vladislav Ondřejík. „Przywrócenie świetności rodzinnemu majątkowi to prawdziwe wyzwanie, dlatego moja kariera skrzypka zeszła na dalszy plan. O istnieniu tej posiadłości dowiedziałem się jednak dopiero w 1989 roku“.
Cypel frydlancki to najbardziej wysunięty na północ zakątek Czech graniczący z Polską. Zwiedzając te tereny trudno uwierzyć, że kiedyś były to bogate, gęsto zaludnione ziemie. Podobne aspekty dotyczą obszarów na polskiej granicy, gdzie nadal niszczeje wiele zabytków, które nie miały tyle szczęścia co Dwór Hlawaczów.
Wyjątek stanowi bajkowy zamek Czocha leżący nieopodal Leśnej. Wzniesiony w XIII wieku przez czeskiego króla Wacława II liczy mniej więcej tyle lat, co Dwór w Černousach. Przez stulecia wielokrotnie zmieniał właścicieli i kilkakrotnie ulegał przebudowie. Dziś to jeden z najpiękniejszych zabytków Dolnego Śląska, do tej pory skrywający wiele nierozwikłanych tajemnic.
„Z zamkniem Czocha związana jest historia wywiezienia tutaj po II wojnie światowej różnych precjozów, cennych skarbów. Z dokumentów, które udało mi się zgromadzić, wynika, że były to skarby należące do dynastii Romanowów“ – opowiada historyk Janusz Skowroński. „Część tej rodziny – m.in. car Mikołaj II, caryca i inni, jak wiadomo zginęła. Wielu z nich jednak uratowało się i przemieszczało później na zachód, do Niemiec i dalej do Francji. Część rodziny mieszkała także tutaj. Prawdopodobnie płacili za swój pobyt tutaj, za to że mogli tu przebywać – tym co mieli, czyli tymi skarbami“.
W małej wsi Spytków, niedaleko dworu państwa Ondřejíków, mieszka obecnie około 100 mieszkańców. Mimo że jest to ostatnia wieś leżąca po polskiej stronie granicy, mieszkańcy zmienili ją nie do poznania. Kultywują także z powodzeniem spytkowską tradycję – gęś nadziewaną naleśnikami. Więcej >>
W Jindřichovicach pod Smrkiem Zbyněk Vlk wyremontował stary poniemiecki dom. Stworzył tu również skansen i miejsce, w którym razem z rodziną stara się żyć w zgodzie z prawami natury. Hoduje kozy, jednak na przekór swojemu nazwisku jest wegetarianinem. Zwiedzając skansen można zobaczyć większość przedmiotów niegdyś niezbędnych do życia w tym regionie. A jeśli akurat wieje wiatr, można również podziwiać młyn wiatrowy. Więcej >>